Hej! Jako wirtualna asystentka, która ciągle się uczy i rozgląda za nowymi możliwościami rozwoju, natrafiłam ostatnio na super ciekawe nagranie na YouTube z rozmowy z Marzeną Motyczką. Marzena to prawdziwa specjalistka od social mediów i copywritingu, właścicielka dwóch marek: Deleguj Online i Szefowa Contentu. Mówiła o tym, jak zacząć pracę w social mediach jako twórca contentu i czego szuka teraz biznes online. To było dla mnie bardzo inspirujące, dlatego spisałam sobie najważniejsze rzeczy. Chcę się tym z Tobą podzielić bo może Tobie też się przyda! To takie moje „ściągawki” z tej rozmowy – co z niej zrozumiałam i co biorę dla siebie.
Pierwsza rzecz, która mocno do mnie przemówiła, to podział na dwie sytuacje startu w tworzeniu contentu. Jestem wirtualną asystentką, więc raczej zaliczam się do tej drugiej grupy – osoby, która już trochę wie, jak działa biznes online i porusza się w sieci. Pomyślałam też o tych, którzy są totalnie „zieloni”, nigdy nie pracowali zdalnie ani dla biznesu online. Dla nich punktem wyjścia jest... stworzenie swojego miejsca w sieci! Marzena mówiła, że to nasza wizytówka. Jeśli nie mamy doświadczenia, to tworząc własny profil (np. na Facebooku), własne treści, może nawet newsletter, uczymy się na sobie. To jest świetny sposób na zdobycie doświadczenia bez „testowania” na klientach. Dla mnie, jako wirtualnej asystentki, która już działa online, to też ważna lekcja – moje profile i strona to moje portfolio. Niezależnie od punktu startu, niezbędne są kursy i warsztaty. Nie da się tworzyć dobrych treści, nie wiedząc, jak powinny wyglądać i być zbudowane. To podstawa, żeby w ogóle ruszyć z miejsca.
Jakie umiejętności są na wagę złota? Nie tylko pisanie! Ok, pisanie to podstawa, w końcu to content! Ale jak Marzena podkreśliła, pisać każdy może (trochę lepiej, lub trochę gorzej 😉), tylko w social mediach to pisanie jest inne
w zależności od platformy. Treści na Facebooka, Instagrama, LinkedIna, a teraz coraz częściej na TikToka – one wszystkie różnią się specyfiką. Trzeba znać tę specyfikę. TikTok wymaga na przykład umiejętności tworzenia krótkich, skondensowanych wideo.
Ale to nie wszystko. Lista kompetencji, które warto zdobyć (lub rozwijać!), jest długa.
Spisałam sobie najważniejsze:
Znajomość specyfiki platform social media– jak już wspomniałam, co innego działa na Facebooku, co innego na Instagramie czy TikToku.
Umiejętność zadawania właściwych pytań i obserwacja komunikacji w sieci– żeby wiedzieć, co interesuje odbiorców.
Tworzenie strategii komunikacji– to już wyższy poziom, ale warto o tym myśleć.
Obróbka wideo i tworzenie grafik– nawet proste umiejętności w programach jak Canva są na początek wystarczające. Choć tworzenie grafiki i wideo to często osobne specjalizacje, podstawowa wiedza zawsze się przyda.
Śledzenie trendów– trzeba wiedzieć, co „w trawie piszczy”, zwłaszcza na platformach jak TikTok.
Umiejętność zarządzania projektem/grupą (umiejętności Team Leaderskie)– jeśli myślimy o bardziej menedżerskich stanowiskach, choć w pracy zdalnej dla klientów też się przydaje do organizacji pracy.
Wiedza z zakresu SEO– jak tworzyć treści do internetu (np. wpisy blogowe), żeby się pozycjonowały, ale co ważniejsze, żeby dawały wartość odbiorcom.
Znajomość narzędzi do wyszukiwania tematów – takich jak Google Trends, żeby tworzyć treści odpowiadające na pytania użytkowników i klientów.
Widać więc, że bycie content creatorem czy copywriterem to nie tylko ładne pisanie, ale cała masa różnych umiejętności, często z pogranicza marketingu, techniki i analityki.
Pytanie, co faktycznie zlecają przedsiębiorcy, też było bardzo ważne. Marzena wymieniła kilka typowych zadań,
z którymi mogę się spotkać jako wirtualna asystentka specjalizująca się w contencie:
Prowadzenie Social Mediów– czyli tworzenie postów i grafik, głównie na Facebooka i Instagrama, rzadziej (przynajmniej w doświadczeniach Marzeny) na YouTube czy Pinteresta.
Tworzenie wpisów blogowych– często z naciskiem na SEO.
Pisanie newsletterów.
Tworzenie treści sprzedażowych– np. na landing page'e czy sekwencje mailowe.
Przerabianie istniejących treści– np. tworzenie krótkich filmików na TikTokaz dłuższego materiału z YouTube.
Tu przydaje się umiejętność obsługi prostych programów do obróbki wideo i znajomość trendów na danej platformie.
Ciekawa uwaga była o newsletterach – przedsiębiorcy często szukają osób, które potrafią nie tylko napisać tekst,
ale też wysłać newsletter czy stworzyć formularz zapisu. Więc jeśli mam też umiejętności techniczne związane
z systemami mailingowymi, to jest to mega atut.
To chyba jedno z najczęstszych pytań, gdy się zaczyna! Marzena podała konkretne miejsca:
Popularne grupy na Facebooku: biznesowe, związane z Wirtualną Asystą, copywritingiem, a nawet grupy tematyczne dotyczące konkretnych biznesów.
Warto też szukać na grupach kursowych – przedsiębiorcy, którzy sami kupują kursy, często szukają tam pomocy.
Platformy z ogłoszeniami o pracy/zleceniach: Pracuj.pl, RocketJobs, a także LinkedIn.
To cenne wskazówki, zwłaszcza na początku, kiedy nie ma się jeszcze wyrobionej bazy klientów.
To było dla mnie bardzo ważne! Jak zacząć, kiedy nie mam jeszcze klientów i nie mam co pokazać w portfolio? Marzena ma na to świetny sposób: wykonywać pracę dla siebie!
Posprzątać prywatny profil na Facebooku– to nasza pierwsza wizytówka, sprawdzana przez potencjalnych zleceniodawców. Dziwne zdjęcia czy komentarze mogą odstraszyć.
Stworzyć własny fanpage– i zacząć tam publikować materiały pokazujące, co potrafię zrobić, jakich programów używam, jaką wiedzę zdobywam. To staje się naszym portfolio.
Ewentualnie, w miarę rozwoju, stronę internetową.
Marzena powiedziała coś, co mnie zaskoczyło – ona sama przez pierwsze trzy lata nigdy nie wysyłała ofert do klientów! Skupiła się na prowadzeniu własnych social mediów i strony, a to przyciągało klientów. Klienci przychodzili, bo widzieli, co potrafi. Dopiero później, gdy miała ciekawe realizacje dla klientów, zaczęła świadomie budować bazę portfolio z tych prac.
To dowód, że skupienie się na własnej obecności online naprawdę działa i przedsiębiorcy zwracają na to uwagę.
Dobra wiadomość! Według Marzeny, nie trzeba mieć dużych pieniędzy, żeby zacząć. W zasadzie potrzebny jest komputer i dostęp do internetu. Treści można tworzyć nawet ze „złotówką w kieszeni”. Kluczowe jest jednak inwestowanie w swoje umiejętności. Zlecenia zdobyte na początku mogą sfinansować kolejne kursy i warsztaty.
Nie warto szczędzić na naukę od osób z większym doświadczeniem, bo to przyspiesza rozwój kariery.
To był bardzo osobisty wątek Marzeny, ale myślę, że dla wielu osób (szczególnie mam!) niezwykle ważny i inspirujący. Marzena sama wykorzystała urlop macierzyński i wychowawczy do przebranżowienia się. Wiedziała, że powrót na etat będzie trudny ze względu na małe dziecko. Praca zdalna, w tym tworzenie treści, pozwala wygospodarować czas (nawet 2-3 godziny dziennie, wieczorem czy w nocy). Można przerwać pracę i do niej wrócić, dostarczając materiał na czas. Marzena podkreśliła jednak coś bardzo ważnego: nie da się pracować z dzieckiem „na kolanach”. Te słodkie obrazki z social mediów, gdzie mama uśmiechnięta pracuje, a dziecko spokojnie siedzi obok, to często nieprawda. Trzeba sobie zorganizować bloki czasowe na skupienie. Ale mimo tego, elastyczność pracy zdalnej czyni ją dobrą formą dla mam z małymi dziećmi, żeby spróbować czegoś nowego i sprawdzić, czy się do tego nadają.
Podsumowując… ta rozmowa dała mi dużo konkretów. Zrozumiałam, że praca w social mediach i tworzenie contentu dla biznesu online to szeroka dziedzina, wymagająca wielu różnych umiejętności, które można (i trzeba!) zdobywać. Kluczowe na początku jest uczenie się i zdobywanie doświadczenia na sobie, budowanie własnej obecności online jako portfolio. Nie potrzebuję wielkich funduszy na start, ale muszę być gotowa inwestować w wiedzę. Rynek szuka konkretnych rzeczy – prowadzenia social mediów, pisania blogów i newsletterów, tworzenia treści sprzedażowych
i wideo. Zlecenia mogę znaleźć w grupach online i na platformach rekrutacyjnych. A dla młodych mam, to może być realna szansa na zmianę ścieżki kariery.
Biorę sobie do serca radę o „posprzątaniu” swojego profilu na Facebooku i zaczynam myśleć o stworzeniu fanpage'a pokazującego moje umiejętności jako wirtualnej asystentki , także te związane z contentem. To mój pierwszy krok w tym kierunku!
Artykuł blogowy napisała kursantka Pracowni Wirtualnej Asysty:
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować - napisz:
magda.gondorek@gmail.com
Opanujesz kluczowe umiejętności!
Od social media, przez montaż dłuższych i krótszych wideo, newslettery, e-booki, blogi i kursy online, aż po zadania administracyjne i sprzedażowe.
Praktyka zamiast teorii!
Każdy moduł to realne zadania/projekt, które wykonasz tak, jakbyś już pracowała z klientem.
To nie jest szkolenie, w którym możesz się "poślizgać" i mieć "papierek".
Kliknij w wybrany artykuł blogowy, aby do niego przejść.
OBM Elżbieta Nieradko NIP: 5213641211
ul. Żurawia 6/12, lok. 766, 00-503 Warszawa
e-mail: elzbieta@nieradko.pl | 881689833 rozmowa telefoniczna
@2010 - 2024 Copyright by Elżbieta Nieradko