Działasz jako wirtualna asystentka, ale czujesz, że "uprawiasz partyzantkę"?

Sprawdzam szczegóły

Audyt, to wsparcie, które może Ci pomóc jeśli:

 

✅ chcesz zoptymalizować efekty, które osiągasz w swoim biznesie, ale nie stać Cię na testowanie rozwiązań "na własnej skórze"


✅ szukasz sposobu na dotarcie do klientów bardziej do Ciebie dopasowanych, ale nie wiesz co robisz źle i masz współprace z przypadku


✅ masz wrażenie, że nie działasz na 100% swoich możliwości - chcesz, mocno pragniesz, czegoś więcej


✅ nie wiesz, jakich formalności należy dopilnować prowadząc biznes online


✅ potrzebujesz sprawdzonych i skrojonych dla Ciebie rozwiązań i nie chcesz już sama ich testować

Chcesz zorganizować swoje spontaniczne działania?

Zmiana zawodu: wirtualna asystentka
03/03/2023

Lockdown pomógł mi podjąć decyzję o zostaniu wirtualną asystentką

Mam wiedzę i doświadczenie, aby pomóc Ci w skutecznym rozpoczęciu i skalowaniu działań w wirtualnej asyście. 

Jeśli chcesz zobaczyć opinie o współpracy ze mną - KLIKNIJ TU 

 

Zobacz poniżej jak mogę Ci pomóc:

Pakiet umów

Zaczynasz działać jako wirtualna asystentka i chcesz mieć sprawdzone dokumenty, które zabezpieczą Twoją współpracę z klientami? Zobacz ofertę.

Konsultacja 1:1

Zatrzymałaś się w miejscu i nie wiesz, co warto zrobić dalej? Umów się na konsultacje z mentorką wirtualnych asystentek.

STEP1

Zaczynasz działać jako wirtualna asystentka i chcesz mieć sprawdzone dokumenty, które zabezpieczą Twoją współpracę z klientami? Zobacz ofertę.

Chcesz zostać w kontakcie z Agnieszką?

Praktyczne zastosowanie zdobytej wiedzy pozwala na rozszerzenie oferty

 

W miarę rozwoju moich umiejętności i praktycznego zastosowania tych umiejętności trochę rozszerzyłam kwestię landingów, automatyzacje mailowe, tego typu rzeczy.

 

Wiadomo, można się tego nauczyć na sucho, ale to jest zupełnie inna wiedza, którą się zdobywa — współpracując z klientem, zwłaszcza kiedy coś się nie udaje, coś nie idzie, jakoś trzeba naprawić. Jak już poczułam się na tyle pewnie w tych tematach, to one się pojawiły. Ja mam dużo pisania w mojej ofercie i to też podkreślam, że różne rzeczy piszę. 

 

Trudno mi mówić o błędach, bo takich rażących rzeczy nie przypominam sobie, raczej patrzę na to, że w danym momencie miałam na tyle różnej wiedzy, żeby zadziałać w taki, a nie inny sposób. Myślę, że u mnie to kwestia decyzji dotyczących samodzielności i wyjścia z ofertą.

 

Nie można za długo zwlekać, myślę, że takim błędem może być takie wieczne czekanie i dopieszczanie tematu i takie trochę czajenie się. Widzę, że to u mnie trochę dłużej trwało.

 

Z pewnością pewne tematy z klientami, na przykład szybciej bym dopytywała o follow up. To mi się zdarzyło przy rekrutacjach, że była cisza w eterze. Teraz wiem, że po tygodniu, dwóch, jeżeli nie masz informacji zwrotnej, jest cisza, to bym po prostu dopytała. Myślę, że te pierwsze współprace to bym więcej dopytywała, że bazowanie na tym, co mi się wydaje, to może potem więcej pracy powodować.

 

Momenty drobnych ekscytacji i te, w których spada poziom motywacji

 

Przełomem było dla mnie takie pokazanie się, publikacja strony, fanpage i nowego konta na Instagramie.

 

Taki oficjalny start tematu.

 

Na pewno taką drobną ekscytację miałam przy wystawianiu pierwszego rachunku, pierwsze zarobione kilkaset złotych. To było takie wow, coś mi się udaje i ktoś chce mi za to zapłacić. To jest taki miły bodziec. 

Takimi momentami, miałam parę takich zawahań i spadków motywacji, to tu myślę, że jedną zmienną jest życie.

 

Małe dzieci, choroby, zamknięte placówki itd. Po takim tygodniu, dwóch to już poziom ekscytacji spada, bo trzeba to wszystko połączyć i opiekę nad chorymi i zadania dla klienta. Bywają trudniejsze momenty, to nie ma się co czarować, to jest po prostu praca, która ma szereg zalet, ale jest to praca nie jakieś hobby.

 

Wirtualna asystentka jest wsparciem klienta w tle.

 

To o czym chciałam wspomnieć jeszcze, to takie nieprzywiązywanie się do końca do efektów swojej pracy. Na przykład: robię grafikę, spełnia swoją funkcję, informuje itd., wysyłam i klient ją torpeduje totalnie.

 

To mi się nie zdarzyło, ale na przykład były jakieś uwagi, żeby coś pozmieniać. To jest istotne, żeby sobie to trochę oddzielić, nie podchodzić do tego bardzo ambicjonalnie, bo jednak to klient decyduje i trzeba do tego spokojnie podejść. Owszem są tematy, w których ja dyskutuję z klientami, kiedy jestem przekonana o tym, co ja proponuję, co jest lepsze dla danej sytuacji, rozwoju biznesu, ale to są konkretne argumenty. Tłumaczę i edukuję, ale ostateczne zdanie ma klient.

To trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, też w głowie, że my jesteśmy backstagem, takim wsparciem w tle, to klient i jego tematy mają błyszczeć. Dobrze mieć w tle głowy, że nasza praca może być różnie oceniona. Każdy klient jest inny, my jesteśmy różni i to musi grać.

 

Radosne szacowanie czasu pracy a niedoszacowanie

 

Zaskoczyło mnie szacowanie czasu. Moje radosne wizje ile dane zadanie zajmuje mi czasu to jedno i zazwyczaj się mieściłam, ale trzeba brać pod uwagę tę całą otoczkę, przełączenie się na jedno zadanie, sprawdzenie wytycznych. Jakby szacowanie czasu to nie tylko samo zadanie, to jest też ten czas dookoła.

 

Dlatego nie można sobie zakładać, że usiądę na godzinkę i coś tam zrobię. Owszem, jeśli masz mało zadań - spoko, ale to też mi się czasami okazywało, że coś z tym nie wyszło. Przed tym przestrzegam, że czas zafakturowany, a czas poświęcony na zadania to są czasami dwie różne cyfry i o tym należy pamiętać. Myślę, że fajnie mieć świadomość, że praca w domu albo w biurze ma też swoje plusy i minusy i też to, w jakim stopniu jesteśmy funkcjonować sami, czy potrzebujemy energii innych ludzi, żeby działać.

 

Czy potrzebujemy takiego bacika nad sobą — bo są osoby, które bez tego gorzej funkcjonują. Dużo rzeczy można obok siebie poukładać, niemniej jednak taka samoświadomość i samoorganizacja jest kluczowa tutaj niezależnie od tego, jakie zadanie się wybierze. Na koniec jeszcze dodam, że rynek jest duży, klienci są różnorodni, więc też jakby nie trzeba się obawiać, może nie od razu, ale trafimy na jakiegoś klienta czy klientów,  którzy będą z nami rezonować. Widzę po sobie, że to jest możliwe.

Powrót na etat do starej firmy lub rozpoczęcie działalności wirtualnej asystentki.

 

Myśl o tym, żeby coś zmienić i zacząć robić coś na własny rachunek kiełkowała we mnie od kilku lat. Praca na etacie była na tyle absorbująca, że nie zdecydowałam się na jakieś działania, nie miałam imperatywu, by cokolwiek zmienić.

 

Pierwszym momentem, kiedy pomyślałam o zawodzie wirtualnej asystentki był wywiad Joanny Glogazy — słynnej blogerki, której bloga czytałam. To było takie wow dla mnie, że ktoś może się czymś takim zajmować, że to jest zawód.

 

Fajnie brzmiało jak ta dziewczyna opowiadała, o tym, czym się zajmuje. Dokładnie rok później, można powiedzieć, że idealnie wszystko się zbiegło z lockdownem wiosną 2020 zrobiła mi się przestrzeń, dzieci były już w przedszkolu i musiałam podjąć decyzję, co dalej, czy wracam na etat do starej firmy, czy szukam czegoś nowego.

 

Stwierdziłam, że to jest ten moment, żeby sprawdzić, czy jestem w stanie działać jako wirtualna asystentka.

 

Zaczęły się schody, bo wiadomo, że wirtualna asysta to duży dział i ilość różnej wiedzy, która jest tak przytłaczająca na początku, zwłaszcza jeśli się nie pracowało w branży marketingu, tematów online. Ja się zajmowałam zupełnie czym innym. Pojęcia typu: landing page, lead magnet, freebie, były dla mnie kompletnie nieznane.

 

Potem, takim sygnałem była konferencja dla freelancerów, która dała mi dużo do myślenia. Stwierdziłam, że trzeba spróbować. 

Takim momentem, kiedy wiedziałam, że to jest to — był zakup kursu WordPress.

 

I tak mi właściwie minęła ta wiosna i lato na researchu, na pobieraniu wszystkiego, co się dało. To było straszne, w którymś momencie było tego tak dużo, że kompletnie nie potrafiłam się w tym ogarnąć. Nie miałam wiedzy i wyczucia, co będzie mi faktycznie potrzebne, z czego skorzystać, co mi się  przyda, bo wiadomo, że wirtualna asysta niejedno ma imię.

 

„Ćpanie wiedzy”.

 

W ramach porządkowania mojego pięknego chaosu, w którym się trochę zagubiłam, trafiłam do Ciebie Elu. To było w momencie, kiedy straciłam motywację. Poczułam się przytłoczona ilością opcji i to mnie blokowało. Po drodze robiłam jakiś kurs mailowy.

 

Korzystałam z różnych materiałów, ale stwierdziłam, że mentoring, bardziej pomoże poukładać to pod kątem indywidualnym. Ktoś spojrzy z lotu ptaka na moje kompetencje i pomysły, trochę je wytonuje.

 

Zmiana myślenia, wejście w „buty” przedsiębiorcy i przekroczenie sfery komfortu.

 

Nie ukrywam, że były momenty, że nie rozumiałam, co czytam. Z perspektywy czasu patrzę pobłażliwie na moje niektóre przemyślenia. Wydawało mi się, że najważniejsza jest właśnie ta twarda wiedza. Programy, czy umiejętność obsługi narzędzi, które będą potrzebne — teraz wiem, że tego można po prostu się nauczyć.

 

Kluczowe, jest faktyczne wejście „w buty” przedsiębiorcy. Z tym miałam największy problem, nie tyle z organizacją mojej pracy w ciągu dnia, z założenia jestem dosyć poukładana i nie mam problemu z nadawaniem priorytetu.

 

Praca wirtualnej asystentki to nie jest tylko wykonywanie zadań dla klienta.

 

Jest jeszcze cała otoczka, pozyskanie klienta i jego obsługa. Tych działań jest bardzo dużo. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to będzie też moje zadanie, nie tylko to, że ja siadam, włączam Toggla i piszę, również to, że muszę zadbać o całą sferę przedsiębiorczą. Na początku nie zdawałam sobie do końca sprawy, że będę musiała tę optykę zmienić z pracownika na współpracownika, partnera. To było takie moje małe zderzenie, z tym że to inne myślenie, będzie mi niezbędne.

 

Wyjście ze strefy komfortu, jakim jest pokazanie się światu.

 

Polecam tu Elę Nieradko, która świetnie motywuje i wyznacza zadania. Miałam za zadanie odpalić moją stronę internetową, do której nie byłam oczywiście przekonana i pewnie, gdyby nie Ela to bym jej nie miała przez kolejne pół roku, zupełnie niepotrzebnie. Ela dała deadline, strona poszła w świat, tak samo, jak fanpage na Facebooku i konto na Instagramie.

 

To był dla mnie ważny moment i trochę stresujący.

 

Pokazanie się, że zajmuję się tym, zmieniłam swoją ścieżkę, to też jest takie poddanie się ocenie. Wiadomo, że nie jestem osobą, do której będzie ktoś pisał, że mam nie takie zdjęcie na stronie. Nie o to chodzi.

Gdzieś tam podświadomie jest taki opór, że trochę się pokazujemy i może to być różnie odebrane. 

 

Ponadto robiłam różne bezpłatne kursy, na przykład o SEO, to takie fajne podstawy. Tu akurat polecam „Liczy się content”. 

 

Mnogość opcji na początku może przytłoczyć.

 

Moja pierwsza współpraca trwa do tej pory. Po opublikowaniu fanpage odezwała się do mnie znajoma, która prowadzi salon urody i byłam jej klientką. Tak nam się dobrze gadało na tych spotkaniach, że zostałyśmy znajomymi na Facebooku. I właśnie ona się do mnie odezwała z takim tematem, że podpisała umowę na wykonanie strony internetowej.

Klientka była bardzo zadowolona, po tym pierwszym projekcie stwierdziła, że ona potrzebuje kogoś takiego jak ja, kto będzie ją wspierać w aktualizowaniu strony internetowej, bo u niej też dużo się dzieje i oferta często się zmienia, nowe maszyny to i trzeba o tym klientki informować, i też w prowadzeniu mediów społecznościowych. Do tej pory tak działam, jakiś research się pojawił w międzyczasie, jakaś rekrutacja, ale trzon działania mamy stały.

 

 

lub obejrzeć   👇

Moim gościem była Agnieszka Cieślik.

 

Zgodziła się odpowiedzieć na pytanie skąd pomysł na wirtualną asystę.

 

 

Poznaj lepiej Agnieszkę:

Po kilkunastu latach pożegnała etat w nieruchomościach i obecnie realizuję się w pracy on-line jako wirtualna project managerka. Wspiera działania przedsiębiorców w internecie i wirtualnie podpiera biznesy tam, gdzie tego potrzebują. Wspomaga ich w różnych projektach, głównie przy optymalizacji działań, tworzeniu lejków sprzedażowych dla produktów online i e-mail marketingu (pisze treści sprzedażowe).

 

 

Naszą rozmowę możesz posłuchać 👇

 

OBM Elżbieta Nieradko NIP: 5213641211

ul. Żurawia 6/12, lok. 766, 00-503 Warszawa

e-mail: elzbieta@nieradko.pl   |   rozmowa telefoniczna

 

 

@2010 - 2024 Copyright by Elżbieta Nieradko