W kwietniu 2010 roku urodziłam pierwsze dziecko. Pracowałam wtedy na etacie, w korporacji, w której czułam się bardzo spełniona. Spełniona dlatego, że mogłam działać w różnych działach firmy - wystarczyła zmiana „skilli” w systemie i jednego dnia rozmawiałam o fakturach, a kolejnego rozpatrywałam reklamacje. To był mój żywioł. Choć nie powiem, takie żonglowanie może być wyczerpujące. Jednak nie oszukujmy się - właściciel małej firmy właśnie tak działa.
Już w trakcie (jakże krótkiego wtedy) urlopu macierzyńskiego z dnia na dzień coraz bardziej coś w środku mnie krzyczało „ja nie chcę zostawiać dziecka z obcą osobą na 10 godzin dziennie". A drugi głos mówił „ale przecież nie chcę też rezygnować z pracy i zdobywania nowych doświadczeń zawodowych". (nie - nie mam schizofrenii ;) )
Musiałam znaleźć kompromis inaczej bym się udusiła zarówno na etacie, jak i zostając w domu z dzieckiem.
Był czerwiec 2010, gdy zaczęłam przeszukiwać internet po hasłach „praca w domu”, „praca z domu”.
Gdzieś wyczytałam, że taka praca nazywa się „zdalna” lub „home office". W telewizji śniadaniowej usłyszałam hasło „telepraca".
To był rok, w którym ruszał europejski projekt darmowych szkoleń dla kobiet pod hasłem „Eurokobieta". Do kursu oczywiście dołączyłam, ale z racji wyuczonego zawodu informatyka, większość rzeczy już umiałam.
Stwierdziłam, że czas działać. Był lipiec, we wrześniu kończył mi się macierzyński. Pierwsze zlecenie znalazłam dość szybko - wprowadzanie produktów do sklepu internetowego na podstawie danych ze stron producentów. Świetne zajęcie dla mamy z małym dzieckiem, jednak zbyt statyczne jako jedyne zajęcie dla mnie. Szybko doszło do niego dzwonienie (coś, co w sumie lubię najbardziej) - prowadziłam ankiety telefoniczne z firmami. To zajęcie jednak też musiałam na jakiś czas pożegnać, gdy córka zaczęła mówić. I wtedy do wprowadzania produktów do sklepu doszło robienie transkrypcji, a z czasem też zadania związane z researchem i budowaniem baz teleadresowych.
Kolejny etap, do którego musiałam dojrzeć (i dostać kilka razy w d**) to moment, w którym na forum anglojęzycznym przeczytałam o wirtualnych asystentkach i doszłam do wniosku, że ja w sumie tak już działam.
Czas zatem formalnie nazywać się VA i zacząć aktywnie szukać klientów. Czas zacząć być parterem biznesowym dla firm, z którymi współpracuję, a nie ich pracownikiem.
Moimi pierwszymi klientami byli polacy, którzy prowadzili swoje firmy w UK. Dopiero w 2015 znalazłam pierwszego klienta z firmą w Polsce.
Z zewnątrz ładna historia, prawda?
A od zaplecza wcale tak fajnie nie było. Ciągłe szukanie zleceń i życie „od projektu, do projektu” nie zapewniało stabilności. Praca z małym dzieckiem to ciągłe żonglowanie priorytetami, cały dzień na zwiększonych obrotach, bo i na zadania, i na dziecko trzeba uważać.
Mąż i rodzina, która nie rozumie (mimo pojawiających się monet na koncie bankowym), że ja też pracuję i ciągle pytająca „kiedy pójdziesz do NORMALNEJ/PRAWDZIWEJ pracy".
To wcale, ale to wcale nie motywowało do działania. Z natury jestem buntowniczką, więc stwierdziłam, że ja wam jeszcze pokażę. Pokazałam. Pomimo chwil zwątpienia, nie wróciłam na etat. Wypracowałam rozwiązania dające mi stabilne dochody. A od 2015 roku dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem z osobami, które zaczynają przygodę z wirtualną asystą.
Dołącz do listy oczekujących na staż z kompetencji cyfrowych!
Ten program stażowy to nie teoria – to prawdziwe wyzwania i zadania z codziennych projektów online, pod okiem doświadczonego mentora. Nie będziesz „parzyć kawy” ani wykonywać nieistotnych zadań. Zamiast tego, zdobędziesz konkretne umiejętności, które będziesz mogła od razu zastosować w pracy z klientami. Praktyka, a nie teoria!
Cześć!
Nazywam się Ela Nieradko.
Od 2010 roku działam online, świadcząc usługi dla biznesów online. Zaczynałam jako wirtualna asystentka, a mój pierwszy projekt polegał na pomocy w stworzeniu i zatowarowaniu sklepu online (we współpracy z webdeweloperem i właścicielką). Aktualnie koordynuję projekty i doradzam strategicznie przedsiębiorcom, którzy chcą działać online. W zespołach, które koordynuję są freelancerzy, w tym wirtualne asystentki.
Od 2015 pomogłam w wypłynięciu na szerokie wody wirtualnej asysty wielu czynnie działającym - już nie tylko - wirtualnym asystentkom. W ramach wsparcia w przekwalifikowaniu zawodowym prowadzę szkolenia, oraz projekty: vlog "Na ścieżce freelancera" i "Staż dla wirtualnej asystentki".
Na stażu zdobędziesz umiejętności, które są poszukiwane przez przedsiębiorców działających online.
Zarówno merytoryczne - dostęp do kompleksowych szkoleń i konsultacje ze mną, jak i praktyczne - wykonanie realnych ćwiczeń, które zostaną naprawdę wykorzystane - będziesz mogła je wykorzystać w swoim portfolio i case study.
Oto zadania, które będziesz mogła przećwiczyć:
🌟 Realne doświadczenie – Twoja oferta wzbogaci się o konkretne projekty i zadania, które możesz natychmiast wykorzystać w swojej pracy. Zdobędziesz umiejętności, które są naprawdę potrzebne na rynku.
🌟 Kontakt z mentorem – nie musisz działać sama. Będę Cię wspierać, odpowiadać na pytania i pomagać w trudnych sytuacjach. W trakcie cotygodniowych spotkań online dostaniesz konstruktywny feedback oraz wskazówki do dalszego rozwoju. A jeśli zaistnieje taka potrzeba pracujemy równolegle, abyś w "pierwszych" razach każdego zadania czuła się pewnie.
🌟 Praktyczną wiedzę, niezbędną do zarabiania online – dowiesz się, jak efektywnie realizować zadania z zakresu realizowanego na stażu.
🌟 Pewność siebie – po stażu nie będziesz miała wątpliwości, czy jesteś gotowa na pracę z klientami. Będziesz miała pełne kompetencje i przygotowanie do profesjonalnej pracy jako wirtualna asystentka.
🌟 Brakowało mi praktycznego przygotowania.
🌟 Po szkoleniu online czułam się zagubiona - znałam dużo nowych aplikacji i zadań, ale nie umiałam ich połączyć w sensowną całość.
🌟 Chciałam mieć pewność, że jestem dobrze przygotowana, ale nie miałam nikogo, kto mógłby to zweryfikować.
🌟 Brakowało mi pewności siebie w komunikacji z przyszłymi klientami.
Katarzyna Łubian
Jestem osobą, która miała (i ciągle z tym walczę) trudności z poczuciem własnej wartości. Bałam się odzywać podczas szkoleń czy włączać kamerę podczas spotkań online. Kontakt z ludźmi był dla mnie źródłem stresu, więc samo zgłoszenie się na staż stanowiło ogromne wyjście poza moją strefę komfortu. Obawiałam się, że nie podołam zadaniom lub że inni okażą się lepsi.
Jednak w trakcie stażu zaszła we mnie znacząca zmiana. Stopniowo stawałam się pewniejsza siebie, co było efektem otrzymywanego feedbacku i możliwości obserwowania procesu współpracy od środka. Staż spełnił moje oczekiwania, a nawet je przewyższył, pozwalając mi przekuć teorię w praktykę.
Ela, jako opiekunka stażu, stworzyła atmosferę sprzyjającą rozwojowi. Dawała nam swobodę działania, nie narzucając swojego zdania, lecz odnosząc się do ogólnych zasad, gdy coś wymagało korekty. Jej podejście nie polegało na krytyce, ale na konstruktywnym wskazywaniu obszarów do poprawy. Czułam się zaopiekowana, wiedząc, że przy każdej wątpliwości mogę liczyć na odpowiedź i wsparcie.
Ogromną wartością stażu było dla mnie przećwiczenie całego procesu działania - od pierwszego kontaktu z klientem, przez planowanie, aż po realizację projektu. Nauczyłam się, że rzeczywistość często różni się od naszych planów, a kluczem do sukcesu jest elastyczność i umiejętność dostosowania się do zmian.
Dodatkowym atutem była możliwość połączenia stażu z pracą na etacie, gdyż zadania można było wykonywać w dogodnym dla siebie czasie. Nie zawsze było to proste, ale nauczyło mnie to lepszej organizacji czasu.
Staż nie tylko pozwolił mi zdobyć praktyczne umiejętności, ale również znacząco wpłynął na mój rozwój osobisty. Z osoby obawiającej się interakcji stałam się kimś, kto z większą pewnością podchodzi do nowych wyzwań. To doświadczenie otworzyło przede mną nowe możliwości i pozwoliło uwierzyć we własne siły, udowadniając, jak ważne jest łączenie wiedzy teoretycznej z praktyką. Dziękuję!
Marta Raduszkiewicz
Zgłosiłam się na staż do Eli, ponieważ dopiero zaczynam swoją przygodę z wirtualną asystą i szukałam wsparcia osoby bardziej doświadczonej, która pomoże mi zbudować solidne fundamenty w tej dziedzinie. Mimo ukończonych kursów wciąż brakowało mi pewności siebie i praktyki.
Oczekiwałam, że staż dostarczy mi praktycznych wskazówek, które pomogą mi w pełni wykorzystać moje umiejętności i przygotować mnie na dalszy rozwój w wirtualnej asyście. Od stażu oczekiwałam przede wszystkim możliwości nauczenia się i praktycznego wykorzystania nowych umiejętności w dziedzinie montażu wideo oraz podcastów. Chciałam zdobyć doświadczenie w pracy z profesjonalnymi narzędziami, takimi jak CapCut i DaVinci Resolve, oraz nauczyć się, jak efektywnie przygotowywać i publikować treści w formatach wideo i audio na platformach takich jak YouTube i Spotify.
Rzeczywistość przewyższyła moje oczekiwania. Dzięki wsparciu Eli nie tylko udoskonaliłam swoje umiejętności techniczne, ale także nabrałam pewności siebie w pracy jako wirtualna asystentka. Staż pomógł mi zrozumieć, jak efektywnie zarządzać różnymi zadaniami, od montażu wideo po planowanie publikacji. Wiedza i doświadczenie Eli były dla mnie ogromnym wsparciem. Czuję, że teraz, po stażu, jestem znacznie bardziej przygotowana do samodzielnej pracy i gotowa na kolejne wyzwania.
Karolina Jacher
Staż u Elżbiety Nieradko? To była konkretna lista zadań, ale w najlepszym możliwym wydaniu! Zajmowałam się montażem wideo i audio w CapCut, a gotowe odcinki wrzucałam na YouTube. Z wideo robiłam też wersje audio na Spotify, pisałam artykuły blogowe i wrzucałam je na Webwave. Nie zabrakło też kreatywnych działań w social mediach – od Facebooka po LinkedIn, planując posty zarówno na premierę, jak i ich późniejsze przypomnienia. #contentisready A jeśli chodzi o platformę kursową – montowałam wideo, dzieliłam je na lekcje, pisałam skrypty, a całość lądowała na Publigo.
Zgłosiłam się na staż, żeby jak najszybciej po kursie na wirtualną asystentkę zdobyć to cenne, pierwsze doświadczenie. Oczywiście, pojawiały się wątpliwości: "A co, jeśli nie dam rady czasowo? W końcu pracuję na pełnym etacie!" albo "Co jeśli nie wywiążę się ze zobowiązań?" Strach ma jednak wielkie oczy! Na szczęście, otrzymałam nie tylko jasne instrukcje, ale też solidną dawkę wiedzy, która okazała się bezcenna. Ten staż był dla mnie przede wszystkim szansą na sprawdzenie siebie – zarówno pod względem umiejętności technicznych, jak i mentalnych. I wiecie co? Nie wiem, czy ktokolwiek mógłby zrobić to lepiej. Co dał mi ten staż? Przede wszystkim sprawdził mnie pod kątem precyzji, terminowości i… zdrowego dystansu do zadań. Zrozumiałam, które zadania są "moją bajką", a które mogą lepiej poczekać na swoją kolej na liście usług. Nie chodziło tylko o umiejętności techniczne – staż sprawdził mnie też mentalnie (szczególnie że to był mój pierwszy kontakt z realnym klientem!). Ogromną wartością okazały się moje przemyślenia, które pojawiały się na etapie realizacji zadań – i to, co z nich wyniosłam, to ogromny materiał do budowania własnej oferty.
Najważniejsza lekcja? Jak wygląda dobrze prowadzony projekt! Asana i odpowiednia komunikacja w zespole to poziom organizacji, do którego będę dążyć. Nie mogę też nie wspomnieć o regularnym, cennym feedbacku, który wyciszył u mnie syndrom oszusta i dodał pewności siebie. Jeśli ktoś się zastanawia, czy brać udział to nie ma nad czym! To najlepsze warunki kontrolowane dla sprawdzenia samego siebie.
Klaudia Czapla
Na staż do Eli zgłosiłam się, ponieważ rok temu ukończyłam kurs z wirtualnej asystentki, jednak brakowało mi praktycznego doświadczenia, które pozwoliłoby mi lepiej wykorzystać zdobytą wiedzę. Chciałam rozwinąć swoje umiejętności, szczególnie w obszarze montażu wideo, ponieważ praca kreatywna zawsze była moim celem. Zależało mi na poznaniu całego procesu tworzenia treści wideo – od montażu, przez tworzenie treści pisanej do wideo, aż po publikację.
Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Zakres zadań, z jakimi miałam do czynienia podczas stażu, był znacznie szerszy, niż się spodziewałam, co okazało się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Oprócz montażu wideo zdobyłam doświadczenie w innych obszarach, takich jak przygotowywanie treści do różnych platform i zarządzanie mediami społecznościowymi. Dzięki temu stażowi wyniosłam znacznie więcej wiedzy i umiejętności, niż pierwotnie zakładałam, co z pewnością przyczyni się do mojego dalszego rozwoju zawodowego. Dziękuję!
Anna Gregier
Zgłosiłam się na staż, ponieważ już od dłuższego czasu myślałam o rozpoczęciu działalności jako wirtualna asystentka, a efektów wciąż nie było widać, co prowadziło do nieustannej prokrastynacji. Wiedziałam, że Ela działa w branży od lat, ma bogate doświadczenie, więc staż u niej brzmiał niezwykle kusząco. Oczekiwałam konkretnych zadań oraz, co najważniejsze, egzekwowania ich realizacji i rzetelnego feedbacku. Bardzo podobał mi się fakt, iż Ela traktuje staż poważnie, przygotowując umowę, zakres obowiązków oraz starannie przemyślany i szczegółowy plan na cały okres współpracy.
Jestem niezwykle zadowolona ze współpracy z Elą. Od samego początku kreowała atmosferę pełną zrozumienia i zaufania. Czułam, że naprawdę zależy jej na spełnieniu moich oczekiwań oraz potrzeb. Była dostępna, a na wszelkie pytania odpowiadała w ustalonym czasie. Skrupulatnie analizowała efekty mojej pracy, dostarczając na bieżąco obszerny feedback.
Bardzo zaimponował mi uporządkowany system pracy Eli, obejmujący przemyślane cele ćwiczeń, wgląd w procedury oraz dostęp do aktualnych, realnych działań biznesowych, które prowadzi.
Ela doskonale orientuje się w tym, co robi, zna cel swoich działań, jest autentyczna i szczerze odpowiada na pytania, nie bojąc się dyskusji. Nie serwuje wszystkiego na tacy, lecz podaje przysłowiową „marchewkę”.
Podsumowując, liczę na to, że nasze drogi jeszcze się skrzyżują, ponieważ to była prawdziwa przygoda i przyjemność pracować razem przez te trzy miesiące.
Dorota Durska-Dubas
Gdy dowiedziałam się, że Ela Nieradko organizuje staż związany z obsługą podcasterów oraz vlogerów postanowiłam się do niego zgłosić. Chcąc ukierunkować swoje działania — jako wirtualna asystentka — właśnie w tym kierunku, uznałam, że taki staż i współpraca z Elą bardzo mi w tym pomogą. Elę poznałam podczas szkolenia dla Wirtualnych Asystentek w Instytucie Marki Online i Komunikacji. Byłam przekonana, że taki staż pod opieką Eli wzbogaci moją wiedzę i doświadczenie. Trudno jest bowiem znaleźć w sieci drugą osobę, która ma tak bogatą wiedzę merytoryczną w zakresie pracy freelancera oraz pracy online.
Przystępując do stażu miałam nadzieję, że dowiem się, jak w praktyce wygląda współpraca z twórcami audio - wideo. Liczyłam na poznanie nowych narzędzi oraz poszerzenie wiedzy o tych, które już znałam. Nie ukrywam, że staż był również dla mnie okazją do przekonania się, czy droga, którą planuję obrać będzie dla mnie dobra.
Tak jak się tego spodziewałam, staż wiązał się z przyswojeniem dużej ilości nowej wiedzy. Cenne było to, że nasza współpraca opierała się na Asanie. Znałam ten program wcześniej, jednak dopiero teraz przekonałam się, jakie daje on możliwości. Dzięki otwartości Eli na dzielenie się swoją wiedzą mogłam zadawać wiele pytań. Dowiedziałam się, jak w praktyce wygląda współpraca z twórcą audio-wideo.
Przekonałam się, że tematy związane z obróbką audio-wideo są dla mnie ciekawe. Zyskałam pewność, że mogę rozwijać się w tym kierunku. Podsumowując, dostałam dużą dawkę energii do tego, aby działać dalej.
Emilia Gwiazda
Od dawna czułam, że moje życie zawodowe wymaga zmiany. Szukałam zajęcia, które pozwoliłoby mi połączyć życie prywatne z zawodowym w sposób elastyczny, ale także satysfakcjonujący. Decyzja o przebranżowieniu nie była łatwa, ale wiedziałam, że to konieczne, jeśli chcę podążać za swoimi ambicjami i znaleźć spełnienie. Wtedy postanowiłam zrobić dwa szkolenia: Specjalista ds. mediów społecznościowych oraz Wirtualna Asysta. Po zakończeniu kursów poczułam, że potrzebuję czegoś więcej – praktyki, realnych wyzwań, które pomogłyby mi sprawdzić zdobytą wiedzę. Szukałam miejsca, gdzie mogłabym nie tylko rozwijać swoje umiejętności, ale też nauczyć się od kogoś z większym doświadczeniem. Tak się złożyło, że wtedy Ela ogłosiła rekrutację na staż. Już od pierwszych dni wiedziałam, że to jest dokładnie to, czego szukałam. Ela stworzyła niesamowicie przejrzysty system pracy, który odpowiadał na wszystkie moje potrzeby. Jasno określone cele, konkretne zadania – wszystko to dawało mi pewność siebie, której wcześniej mi brakowało. Po raz pierwszy miałam okazję pracować w tak dobrze zorganizowanym projekcie, gdzie każdy element układanki pasował idealnie. Odkryłam też narzędzia do zdalnej współpracy, które zupełnie zmieniły moje podejście do pracy na odległość.
Ela ma niezwykły dar do łączenia ludzi, do tworzenia przestrzeni, gdzie każdy czuje się bezpiecznie i wie, że może się rozwijać. Mimo że sama nie miałam zbyt wielu pytań, zawsze wiedziałam, że mogę liczyć na wsparcie – zarówno od Eli, jak i od innych osób w zespole. Dzięki Eli nie tylko zdobyłam praktyczne umiejętności, ale też jasno określiłam swoją przyszłą ścieżkę zawodową. Ten staż dał mi pewność, że zmierzam we właściwym kierunku.
Julia Piskalska
Przede wszystkim nie wierzyłam, że dostanę się na staż. Byłam przekonana, że moja kandydatura zginie w gąszczu innych zgłoszeń. Kiedy zobaczyłam ogłoszenie, to był impuls, postanowiłam aplikować. Nie miałam oczekiwań, nie wyobrażałam sobie.
Niesamowicie mi zależało na mentoringu, na który nie było mnie stać. Potraktowałam to jako szansę. Wierzyłam, że dzięki naszej współpracy dużo się nauczę i będę miała szansę zaistnieć w środowisku wirtualnych asystentek. Moim celem było nauczyć się pozyskiwać klientów, przestać bać się zleceń i współprac.
Strasznie się bałam, że sobie nie poradzę. Pamiętam pierwsze zadanie — transkrypcja. To było coś, czym wówczas chciałam się zajmować. Myślę, że zadania nie były przypadkowo podzielone, myślę, że każda z nas dostała to, w czym czuła się dobra. Dzięki temu wiara w siebie rosła. Z czasem zadania były trudniejsze, czasem były nawet wyzwaniem. Ale to dzięki temu miałyśmy okazję poznać bardzo szerokie spektrum zadań, które może zlecić nam klient.
Długo myślałam co bym zmieniła, i skłamałabym gdybym coś wskazała. Nie umiem wyobrazić sobie stażu w innej formie. Atmosfera była cudna, mogłyśmy liczyć na wsparcie kiedy czegoś nie wiedziałyśmy. Zawsze dostawałyśmy feedback. Określiłabym tę współpracę jako współpracę z klientem pod płaszczykiem ochronnym. Taki przejściowy okres, między nauką, szkoleniami, a poważnymi współpracami.
Paulina Jaśkowiec
Moje zgłoszenie na staż do Eli było najlepszą rzeczą, jaką zrobiłam na początku tego roku. Gdy zobaczyłam ogłoszenie, zdałam sobie sprawę, że to jest dokładnie to, czego potrzebuję. Wygospodarowałam wolną chwilę i przysiadłam do wypełnienia ankiety. Mimo przyłożenia się do wypełnienia zgłoszenia nie oczekiwałam pozytywnej odpowiedzi zwrotnej i zaproszenia do drugiego etapu.
Dzień, w którym otrzymałam informację, że Ela zdecydowała się przyjąć mnie na staż był jednym z tych kluczowych dni w moim rozwoju. Myślałam, że skoro to staż to otrzymam głównie zadania odtwórcze i będę miała nad sobą kogoś, kto ciągle będzie ”patrzył mi na ręce”. Jakże się zdziwiłam gdy okazało się, że u Eli mogłam wykonać zadanie wg mojego uznania i otrzymać co do tego feedback.
Zostałam obdarzona ogromnym zaufaniem i wiarą w moje umiejętności. Jednocześnie Ela obdarzyła mnie ogromnym wsparciem, bo zawsze mogłam poprosić o wyjaśnienie, wytłumaczenie zadania. Dzięki temu wzmocniła się moja wiara w to, że “coś” potrafię oraz pewność siebie.
Różnorodność zadań, z którymi miałam okazję się zmierzyć pozwoliła mi ukierunkować się i pomyśleć już nad konkretną specjalizacją. Zrozumiałam również, że są takie zadania, które mnie męczą, zabierają mi bardzo dużo czasu i nigdy nie jestem zadowolona z efektu. Dzięki temu wiem, że w przyszłych współpracach z klientami nie chcę wykonywać tych zadań.
Podczas trwania stażu już rozpoczęłam kilka współprac z klientami i pogodzenie stażu, pracy dla klienta i życia rodzinnego z dwójką małych dzieci było nie lada wyzwaniem. Szczególnie że bardzo chciałam w tym samym czasie rozpocząć pracę nad własną marką. Niestety nie udało mi się to, natomiast staż i pomógł mi poukładać sobie w głowie wiele rzeczy, dzięki którym jest mi łatwiej rozwijać się i wiem, w którą stronę chcę iść. Największym zaskoczeniem okazała się relacja, jaką zbudowałyśmy z dziewczynami. Oparta na wzajemnym szacunku i partnerstwie, nastawiona na wspieranie się i motywowanie. Dzięki temu żadna z nas nie czuje się samotna w świecie freelancerów, bo wie, że mamy siebie ;) Nie mam uwag co do przebiegu stażu. Uważam, że była to fantastyczna forma na zdobycie doświadczenia, umiejętności a przede wszystkim wzmocnienia wiary w siebie. Miałam okazję zmierzyć się z wieloma aspektami pracy wirtualnej asystentki, co tylko wzmocniło mnie jako partnera w biznesie dla moim klientów.
Karolina Giża
Gdy zgłaszałam się na staż, byłam akurat w momencie zwrotnym mojej ścieżki zawodowej. Właśnie zrezygnowałam z etatu i postawiłam wszystko na jedną kartę - zostać wirtualną asystentką. Już wcześniej interesowałam się tym tematem i nawet przerobiłam kilka kursów, ale wówczas jeszcze nie odważyłam się działać w tym kierunku.
Miałam nadzieję, że staż to zmieni i że pomoże mi:
zacząć realnie pracować jako WA i sprawdzić, czy w ogóle się do tego nadaję,
nabrać doświadczenia w tej branży,
sprawdzić się w różnych zadaniach,
spróbować współpracy online.
Dodatkowo pomyślałam, że staż to takie łagodne wejście w nowy zawód, bo klient jest jednocześnie mentorem, więc dopuszczalne jest, że można czegoś nie wiedzieć, czy nie umieć. Ciekawostka: wypełnienie ankiety aplikacyjnej na staż było pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam w poniedziałek rano, pierwszego dnia, gdy już nie musiałam iść do pracy w biurze :) Przed pierwszym spotkaniem zespołu trochę się stresowałam, ale atmosfera od samego początku była tak fajna, że niepewność szybko minęła. Tym bardziej że ze strony Eli nie czuć było niezdrowego nacisku, ale od początku okazywała nam zaufanie i dawała dużo samodzielności i elastyczności w wykonywaniu zadań. Jedyne, czego mi zabrakło na tym pierwszym spotkaniu to jakiegoś wprowadzenia, przedstawienia się nawzajem czy luźniej rozmowy zapoznawczej oraz takiego ogólnego zarysu tego, przy jakich projektach będziemy pracować, jak w ogóle wygląda biznes Eli od środka itp. Przeszłyśmy od razu do konkretów i rozdzielania zadań. Później i tak zorientowałyśmy się, o co chodzi i bliżej się poznałyśmy, ale wtedy, na tym pierwszym spotkaniu, byłam trochę zdezorientowana i czasami nie wiedziałam, o czym mowa lub musiałam się domyślać. Na początku miałam też obawy czy sobie poradzę z zadaniami i czy będę umiała je wykonać na oczekiwanym przez Elę poziomie. Okazało się, że spokojnie dałam radę. Feedback od Eli był szczery i konkretny, ale nie przesłodzony. Jeśli coś było do zmiany to Ela jasno i wprost, a równocześnie z życzliwością to komunikowała. To pozwoliło mi nabrać pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Staż od pierwszych chwil mi się spodobał i to zarówno jeśli chodzi o zakres zadań, jak i naszą współpracę z Elą, Magdą i pozostałymi dziewczynami. Do wszystkich zadań siadałam z przyjemnością. Ela była też bardzo pomocna i jeśli tylko pojawiały się jakieś wątpliwości to można było śmiało pytać, a ona zawsze służyła swoją wiedzą i doświadczeniem. Jej zaangażowanie czasowe w opiekę nad stażystkami oceniam bardzo pozytywnie, a poza okresem urlopowym była dostępna praktycznie cały czas i szybko odpisywała na wiadomości.
Staż spełnił moje oczekiwania w 100%, a nawet więcej. Jestem bardzo zadowolona, że mogłam wziąć udział w tym projekcie. Było to dla mnie bardzo cenne doświadczenie, bo ta współpraca pokazała mi, że nadaję się do tego zawodu, że sprawdzam się w zadaniach i że w dodatku lubię to wszystko robić! Pozwoliła mi uwierzyć w swoje umiejętności, nabrać pewności siebie i rzeczywiście mówić o sobie "wirtualna asystentka" (wcześniej nie miałam takiej śmiałości).
Beata Kowolik
Gdy zobaczyłam informacje o możliwości stażu u Eli Nieradko, byłam w kryzysowym momencie. Bardzo chciałam zostać wirtualną asystentką, ale nie mogłam wystartować. Zrobiłam mnóstwo kursów, wyzwań, obejrzałam dziesiątki webinarów i nadal stałam w miejscu. Wcale nie tak łatwo jest przejść z wiedzy do praktyki, szczególnie gdy obok brak osoby wspierającej/pomagającej (jak to często jest na etacie). Dziś wiem, że kursy online, wyzwania i webinary dają wiedzę, ale nie dają najważniejszego… sprawdzenia swoich umiejętności na “żywym organizmie”.
Jest duża przepaść między zadaniami, które “robisz sobie” na kursie, a zadaniami, które robisz dla “prawdziwego klienta”, który te zadania zaraz… pokaże światu.
Zgłosiłam się na staż, bo chciałam w końcu zacząć pracować z “prawdziwym człowiekiem”, choć miałam duże obawy, czy już jestem do tego gotowa. Ale właśnie słowo “staż” dodało mi pewności - że będę miała opiekuna, że “ktoś” będzie czuwał nad tym, co robię i w razie problemów, nie zostanę sama. Będę mogła zwrócić się o pomoc. Praca na prawdziwych projektach i opieka były moimi priorytetami, gdy zgłaszałam się na staż. Gdy dostałam odpowiedź o zakwalifikowaniu się na staż, nie mogłam uwierzyć, że będę szkoliła się pod okiem Eli Nieradko. Obserwowałam ją od wielu lat, wiedziałam, że to “matka chrzestna” najlepszych polskich wirtualnych asystentek. Gdy dowiedziałam się, że będę na stażu - to był dzień pełen emocji. Pamiętam, że byłam bardzo szczęśliwa, ale i przerażona, czy ja dam radę? Wiedziałam, że zaczynam nowy etap. Że startuję, i że teraz już jest czas na działanie.
Moje cele stażowe to sprawdzić się w wykonywaniu wielu zadań, z różnych obszarów, gdyż nie miałam żadnej ulubionej specjalizacji. Chciałam spróbować jak najwięcej. Mój drugi cel - to odważyć się! Gdy zaczyna się coś totalnie nowego (mając prawie 40 lat), gdy nie zawsze idzie wszystko “z górki” - brak pewności siebie towarzyszy dosyć często. Wątpliwości i obawy, atakują przy każdym “potknięciu/nieudanej próbie startu”. Niby wiem, że gdy dziecko uczy się chodzić, przewraca się setki razy, ale w “dorosłym życiu” już nie tak łatwo o “pozwolenie sobie” na tyle potknięć.
Głowa wie swoje, dlatego tak pomocnym okazał się mentoring, który towarzyszył mi na stażu. Pamiętam moment, kiedy w świat poszły pierwsze zadania wykonane na stażu. Siedziałam, wtedy i mówiłam do siebie: Hej dziewczyno, widzisz!!! Rosła wtedy moja pewność siebie, że zadania, które wykonuję są na tyle dobre, że idą w świat. To był ważny dla mnie moment.
Bardzo podobała mi się współpraca z Elą, jej styl pracy, rozmowy i to, w jaki sposób podchodzi do swojego biznesu. Bardzo lubiłam słuchać jak opowiada o swoim doświadczeniu. Możliwość obserwowania osoby prowadzącej biznes online, bycia tuż obok, daje zdecydowanie więcej niż wszystkie razem zebrane kursy online. Takie są moje odczucia.
Na stażu od początku czułam się bardzo dobrze. Ela z Magdą okazały się wspaniałymi opiekunkami. Relacje między nami były bardzo partnerskie, co miło mnie zaskoczyło, (nauczona pracą na etacie spodziewałam się relacji szef - stażysta)
Zadania okazały się bardzo różnorodne, co bardzo mi się podobało, co pewien czas następowała zmiana i każda stażystka przejmowała inny obszar do opieki.
Ja sprawdziłam się w pisaniu tekstów. Było to dla mnie zaskoczenie, bo nigdy nie czułam się dobra w takich zadaniach. Cieszyłam się, gdy mogłam się wyżyć kreatywnie w Canvie przygotowując mnóstwo postów na social media. To jest niesamowite, że dzięki pracy na stażu odkryłam w sobie nowe umiejętności. Okazało się, że potrafię pisać językiem sprzedażowym i całkiem nieźle mi to wychodzi. Wcześniej totalnie nie zauważałam tej umiejętności.
Dzisiaj patrząc trochę z lotu ptaka, analizując wszystkie te miesiące widzę, że staż jest skonstruowany idealnie.
Sprawdziłam się w zadaniach z różnych obszarów i to było bardzo dobre,
był opiekun, który czuwał i to dawało taki “wewnętrzny spokój”, że łatwiej mi się działało,
nie czułam się sama z tymi wszystkimi zadaniami,
spotkania zespołu odbywały się 1/tyg. - ustalany był plan prac na dany tydzień,
współpraca była na zasadach partnerskich, a nie w relacji: szef - stażysta,
mogłam obserwować krok po kroku jak planuje się działania online, jak przebiega proces planowania wydarzeń online od środka, jak przebiegają ustalenia i rozpisanie projektu w aplikacjach do zarządzania projektami (Asana)
nauczyłam się pracy w Asanie, (do której podchodziłam wcześniej jak do jeża ;) )
odkryłam swoje talenty, zadania, które lubię robić, mimo, że wcześniej totalnie o tym nie myślałam,
nabrałam pewności siebie, że to, co robię jest dobre i “idzie w świat”
znalazłam dobre i wspierające środowisko, dziewczyny ze stażu stworzyły bardzo przyjazną atmosferę współpracy, wzajemna pomoc to było coś naturalnego,
atmosfera pracy była tak przyjazna, że nigdy nie obawiałam się zapytać/poprosić o pomoc/ wyjaśnienie,
zadania do wykonania okazały się dobrze przygotowane (idealnie gdy były procedury - wtedy radziłam sobie totalnie bez żadnej pomocy),
wsparcie Eli jako mentorki - bardzo duże, szczególnie na początku, wiele sobie spraw sobie przewartościowałam, ułożyłam, spojrzałam z innej strony. Ela niesamowicie “czuje” człowieka i tak jak mówi, pokazuje sklep z wędkami i tłumaczy jak dobrać swoją idealną wędkę - zamiast dawać gotowy model wędki,
pomoc Magdy, która zawsze wyjaśniała dokładnie wszystkie wątpliwości, pomagała odnaleźć się w Asanie i korygowała błędy/potknięcia. Jej wskazówki bardzo mi pomagały. Magda jest świetnym project managerem, chciałabym móc zawsze pracować z takimi ludźmi,
jestem niezmiernie wdzięczna za to, że dzięki stażowi u Eli Nieradko wystartowałam jako wirtualna asystentka.
Angelika Bąk
Ela spadła mi z nieba. Byłam w momencie życia, w którym potrzebowałam zmiany, przebranżowienia.
Na Elę trafiłam na grupie FB, gdzie dziewczyny wzajemnie polecały sobie współpracę z Elą. Dodałam się do Newslettera i za chwilę pojawiła się rekrutacja na staż. Następnie wzięłam udział w Webinarze, na który dołączyłam z myślą, że “przycupnę i posłucham”, ale Ela widziała to inaczej, bo od razu zostałam wywołana do odpowiedzi :D. Pomyślałam…fajna babka, taka rzeczowa i konkretna. Niedługo potem dostałam zaproszenie na rozmowę i poszło! Oczywiście nie obyło się bez potu, łez i krwi :D… ale po kolei..
Na początku był chaos.. :D oczywiście w mojej głowie. Nie miałam dotąd do czynienia z wirtualną asystą, a już tym bardziej z social mediami. Wydawało mi się, że od asystentki zarządu do wirtualnej asystentki jest rzut beretem. Wspólnym mianownikiem jest oczywiście wsparcie innych w ich codziennych działaniach.
Po pierwszym spotkaniu poczułam przytłoczenie natłokiem informacji na temat aplikacji, których będziemy używać w trakcie stażu oraz nazewnictwem branżowym. Wszystko, co nowe przeraża, ale nie zniechęciło mnie to. Wręcz potraktowałam to jako szansę na naukę czegoś nowego.
Całe przedsięwzięcia ma sporo plusów, a najważniejsze dla mnie to:
różnorodność zadań,
instrukcje nagrane w formie wideo,
spotkania zespołu,
spotkania mentoringowe.
Dotychczas zwykle moja nauka nowych rzeczy opierała się na tym, iż nowe zadania krok po kroku wykonywałam z doświadczoną osobą, czego może poniekąd mi zabrakło. Nie był to jednak temat nie do przejścia. Trudnością było też asynchroniczne wykonywanie zadań. Jako osoba pracująca dodatkowo poza stażem miałam utrudnione zadanie, ale nie uważam tego za minus stażu, a raczej za wyzwanie, które udało się mi się pokonać :).
Ela jest niezwykle pomocną osobą. Świetnie czyta ludzi i dzieli się chętnie swoim doświadczeniem. Staż pojawił się w dość zawirowanym momencie mojego życia i nie było to łatwe zadanie. Wsparcie mentalne Eli sprawiło, że nie poddałam się i dobrnęłam do końca! Zdobyłam masę nowych umiejętności i dzięki Eli przypomniałam sobie jaką wartość mam do zaoferowania innym, a także jak stawiać granice. Cieszę się niezmiernie za szansę, jaką dostałam od Eli i będę zawsze i wszędzie wspominać staż jako niezwykle wartościowe doświadczenie w moim życiu!
Karolina Sowa-Własny
Po ukończeniu kursu wirtualnej asysty byłam w pełnym chaosie. Zrezygnowałam z wygodnej posady i postawiłam wszystko na jedną kartę - chciałam pracować zdalnie jako wirtualna asystentka. Wydawało mi się, że adaptacja do nowego środowiska pracy będzie łatwa, podobnie jak wszystko dotąd w moim życiu. Ale jakże bardzo się myliłam… Brakowało mi wsparcia mądrzejszych ode mnie osób, nie wiedziałam, jak funkcjonować jako nowicjuszka w tej dziedzinie.
Wystawienie faktury? Ach, strach tylko na jej wspomnienie! I…wtedy pojawiła się Ela. Zauważyłam, że właśnie zakończyła drugą edycję stażu. Pisząc do niej pełnego błagania maila o pracę w ramach barteru (dosłownie jakąkolwiek!), miałam przeczucie, że prędzej czy później będę miała z nią więcej wspólnego - jakkolwiek to brzmi, haha 🙂
Zainwestowałam w pakiet “STEP1 do wirtualnej asysty” i byłam zaskoczona, jak wiele rzeczy jeszcze nie wiem i jak klarownie Ela przekazuje swoją wiedzę. Czytając każdego maila z newslettera, z niecierpliwością czekałam na kolejną edycję stażu.
I nagle... HURA! Ela szukała stażystek! Wypełniając kwestionariusz, pełna obaw i wątpliwości, myślałam: "Dlaczego miałaby mnie wybrać?" "Przecież nie znam się na niczym." Ale w końcu Ela i fantastyczna Magda wybrały mnie. To było spełnienie mojego zawodowego marzenia - dostanie się na staż. Czułam się, jakbym mogła przenosić góry i byłem ogromnie dumna, że będę miała tak wybitną, charyzmatyczną i konkretną kobietę jako swojego przewodnika.
Moje oczekiwania były jasne: czekały mnie cztery miesiące ciężkiej pracy i nauki. Czas, w którym skoncentruję się na rozwoju mojej kariery, ale nie będę w tym samotna. Czułam, że to jedyna szansa, którą muszę wykorzystać maksymalnie. Chciałam nie czuć wstydu, zażenowania, gdy nie będę mogła sobie z czymś poradzić i wtedy prosić o wsparcie, pomoc.
Chciałam, żeby po każdym zadaniu był jasny feedback. Wyobrażałam sobie, że będę mieć konkretne zadanie, które na początku wyda mi się absurdalnie trudne, a pod koniec stażu będzie dla mnie totalnie łatwe. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? O tak. Nauczyłam się współpracować w zespole. Zrozumiałam, że zadania, które mnie przerażały, wcale nie są takie trudne. Dzięki nagranym materiałom wideo każdy etap stażu był o wiele łatwiejszy do pokonania. Miałam jasny feedback - jak zadania były robione za wolno, jak nie zaznaczałam czasu pracy w Togglu, Magda i Ela od razu sygnalizowały co trzeba poprawić. Myślałam, że zadania miały być wykonywane w krótszym czasie. Jednak dwa tygodnie okazały się często zbawieniem. Bardzo ceniłam sobie responsywność Eli i Magdy - jak tylko mogły odpowiadały na pytania, rozwiewały wątpliwości.
Nieocenioną wartością są na pewno spotkania z Elą - 1:1, na których totalnie skupiałyśmy się na wszystkich aspektach, które mogły rozwinąć staż/ karierę. Jedyną rzeczą, jakbym bym zmieniła to czas trwania stażu. Skróciłabym go o miesiąc, a na ostatnie zadania przeznaczyłabym tydzień, a nie dwa.
Podsumowując, chciałabym podkreślić, że staż był niezwykłym przeżyciem, które znacząco przyczyniło się do mojego rozwoju zawodowego. Dziękuję Eli i Magdzie za cenne wskazówki, wsparcie i cierpliwość, które otrzymałam.
Teraz czuję się pewniej w roli asystentki wirtualnej i jestem gotowa na kolejne wyzwania zawodowe.
Dziękuję za okazaną mi możliwość i zaufanie. Tak się cieszę, że Was poznałam!
Sandra Świetlik
Jezu, nawet nie wiem, od czego zacząć, bo moja historia jest tak niesamowita, że ciężko w nią uwierzyć.
A więc tak…, gdy byłam na początku ciąży zmarł mój narzeczony. Zawalił mi się cały świat. Ja sama z 3,5-latką i w 3. miesiącu ciąży. Tak naprawdę nie pamiętam całego okresu mojej ciąży, porodu… Ale po porodzie doszło do mnie, że muszę wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale też za te dwie małe istotki, które mają tylko mnie. Już podczas ciąży czytałam artykuły na temat pracy Wirtualnej Asystentki, ale zawsze twierdziłam, że to nie dla mnie, że to jest za nudne, że ja muszę pracować między ludźmi. Praca WA kojarzyła mi się z odbieraniem telefonów i pisaniem maili, których “o zgrozo (!)” nie cierpię.
Ofertę stażu przesłała mi dziewczyna, która z całych sił próbowała pokazać mi, jak mogę zacząć, co mogę robić z umiejętnościami, które mam teraz. Wysłałam zgłoszenie, dość obszernie napisałam, dlaczego chcę wziąć udział w stażu (podzieliłam się dość szczegółowo swoją historią, co nie było dla mnie w żaden sposób komfortowe). Nie spodziewałam się żadnej odpowiedzi, bo wiem, jak obciążająca może być współpraca z kobietą w żałobie i z 2 małych dzieci.
Ale jakie było moje zdziwienie, kiedy po bodajże dwóch tygodniach dostałam maila z zaproszeniem do drugiego etapu rekrutacji!
Co czułam? Radość, wielką, nieopisaną radość i nadzieję. Nadzieję na to, że mogę odzyskać sprawczość, że będzie dobrze, że teraz będę ciężko pracowała, ale miałam w tym swoje przekonanie, po co to robię. I dzięki temu też skończyłam ten staż. Bo każdego dnia, każdego wieczoru, kiedy po usypaniu dzieci musiałam iść do komputera i nierzadko siedzieć przed nim do 1 w nocy mówiłam sobie, że ja mam w tym swój cel, że ok, jest ciężko, ale później będzie lepiej. I tak przez 4 miesiące dosłownie biegałam między komputerem a niemowlakiem, który wcale nie chciał spać 😅
Czego oczekiwałam od stażu? Gruntowego przygotowania do roli wirtualnej asystentki. I otrzymałam to. Za każdym razem, kiedy czegoś nie wiedziałam to pytałam (a tych pytań było dużo), nigdy nie zostałam pozostawiona sama sobie, bez odpowiedzi. Do każdego zadania były przygotowane filmiki instruktażowe jak, krok po kroku, zrobić zadanie. Magda i Ela były bardzo cierpliwe (teraz wiem, że zachowują wręcz stoicki spokój 😅), tłumaczyły czasem to samo po kilka razy i nigdy nie dały mi odczuć, że jestem gorsza.
Myślę, że postawiłam sobie poprzeczkę dość wysoko, bo jednego razu na spotkaniu 1:1 Ela zapytała czego oczekuję na koniec stażu. Odpowiedziałam jej, że chcę potrafić wykonywać swoje zadania tak, żeby nie czuć wstydu przed klientem, że nie chcę nie wiedzieć, bo nie lubię tego uczucia. Usłyszałam wtedy słowo “ambitnie”. Muszę tu dodać, że na początku stażu nie potrafiłam zrobić rolki z szablonu 🤭 Tak więc tak, cel miałam ambitny, ale wiem, że go osiągnęłam. Czy jest coś, co bym zmieniła? Nie, bo ja przyszłam tam ze świadomością 4 miesięcy bardzo ciężkiej pracy. Nie zastanawiałam się nad tym czego tam brakuje, ale myślałam nad tym, jak wycisnąć więcej z tego, co już jest. Podsumowując, staż u Eli był dla mnie niesamowitym przeżyciem, czasem dużego rozwoju i uwierzenia w siebie. Elu i Magdo (nie mogę tu pominąć Magdy, bo ona na równi z Elą była zaangażowana w “opiekę nad nami-stażystkami”), dziękuję wam za zaufanie i możliwość uczestniczenia w stażu. Bardzo się cieszę, że spotkałam was na swojej drodze!
Agnieszka Sosik-Grzyb
Na staż do Eli zgłosiłam się z wielkimi, ale właściwie bliżej nieokreślonymi nadziejami. Byłam na samym początku swojej drogi do Wirtualnej Asysty, po kilku miesiącach researchu z kupionymi kursami i brakiem odwagi i pomysłu jak to właściwie wszystko zacząć. No i wiedziałam jakoś, że to może być dla mnie ten brakujący krok. I tak właśnie było. Znacznie łatwiej zrobić ten krok w grupie. Okazuje się też, że zupełnie inaczej pracuje się w zespole i na początku nie jest to wszystko takie oczywiste jak się wydawało.
Nie spodziewałam się, że dostanę szansę na współpracę z klientką i że ta współpraca będzie trwała. To naprawdę bezcenne doświadczenie dla osoby, która niby już długo pracowała z klientami, ale jednak na etacie. To również bezcenny zastrzyk odwagi i pewności siebie. Nie spodziewałam się, że otrzymam w ramach stażu, możliwość uczestniczenia we wszystkich organizowanych przez Elę warsztatach i webinarach - mnóstwo wiedzy. Oprócz tego, że Ela jest profesjonalistką i mentorką to jest też po prostu człowiekiem :-) Mam tu na myśli to, że nie ciśnie za wszelką cenę i jednak oddaje odpowiedzialność za decyzje. Wie, że ludzie są różni i ich sytuacje życiowe też są różne. Wiem, że mogłabym wynieść z tego stażu jeszcze więcej i być dużo dalej niż jestem, ale samo rozstanie ze stażem też jest dla mnie motywujące. Czas bardzo szybko minął i już tak się przyzwyczaiłam do tego, że jestem na stażu, że na razie nie bardzo sobie wyobrażam jak to będzie bez niego, ale czas iść dalej. Na pewno zostaniemy w kontakcie.
Justyna Zerrouk
Zgłaszając się na staż, chciałam sprawdzić swoje umiejętności w praktyce na tzw. “żywym organizmie”. Mimo przejścia wielu specjalistycznych kursów brak pewności siebie i brak doświadczenia w biznesie online, skutecznie blokował mój rozwój i możliwości. Do tej pory moje współprace opierały się o osobistą i długofalową znajomość. To było pierwsze zetknięcie z nowymi osobami spoza mojej bańki. Zastanawiałam się, czy mój sposób komunikacji i styl pracy będzie dobrze odbierany przez resztę zespołu, ale jak się okazało, to były bezpodstawne wątpliwości.
Dzięki różnym zadaniom (tworzenie treści i grafik, montaż wideo i podcastu, transkrypcja) miałam możliwość sprawdzenia, co chcę tak naprawdę robić, a co mi nie pasuje. Już wcześniej myślałam o specjalizacji, a ten staż tylko utwierdził mnie w moim przekonaniu. Ponadto podczas cotygodniowych spotkań mogłam obserwować pracę doświadczonych WA (Ela i Magda). Ich styl zarządzania i komunikacji bardzo przypadł mi do gustu.
Otwartość i spokój Eli (nawet gdy pojawiły się tzw. “fuckupy”) utwierdził mnie w przekonaniu, że ten staż był bardzo dobrze zainwestowanym czasem. Co prawda, czasami zastanawiałam się, czy w komunikacji z zespołem nie ma mnie za mało, ale przecież na tym polega ta praca, by realizować zadania, nie zawracając innym głowy, jeśli nie ma takiej potrzeby. Zmieniłabym tylko jedną rzecz. Na pierwszym spotkaniu brakowało mi przedstawienia się (trochę dłuższego niż podanie imienia). Przeszłyśmy od razu do konkretów, co trochę mnie zszokowało, a z drugiej strony było potrzebne (i nawet w moim stylu), bo każda z nas wiedziała, na czym będzie polegać jej rola. Jeśli ktoś myśli, że praca WA, to popijanie kawki i scrollowanie social media, to się grubo myli! Myślę, że staż nie jest dla takich osób. Myślę, że staż jest dla osób, które mają teorie i umiejętności, ale brakuje im praktyki i pewności siebie.
Agnieszka Ruraińska
Zgłaszając się na staż, moim celem było zdobycie większego doświadczenia w wirtualnej asyście oraz zdobycie nowych umiejętności, albo przećwiczenie już posiadanej wiedzy w praktyce. Praca dla Eli, która ma wieloletnie doświadczenie w tym zawodzie, była najlepszą opcją. Zdobyte doświadczenie podczas stażu miało mi dodać pewności siebie w moich działaniach jako WA oraz wiedzę na temat prowadzenia własnej działalności gospodarczej.
Oferta stażowa i zakres obowiązków oraz zadań pokrywała się z tymi, w których ja chciałam się dalej realizować.
Ela, mimo że organizowała formułę stażu zespołowego po raz pierwszy, miała dobrze zorganizowany plan wdrożenia i w prosty sposób wprowadziła mnie w swoje środowisko działań. Zaskoczyło mnie w pozytywny sposób to, jak dużą przestrzeń do samorealizacji mi dała i jej otwartość na moje sugestie i pomysły. Dotąd pracując na etacie, nie miałam tego poczucia, że moje zdanie również się liczy. W ten sposób zostawiała mi przestrzeń na kreatywne podejście do zadań. Moje oczekiwania i wyobrażenia pokryły się w zasadzie z rzeczywistością. Ze stażu wynoszę jednak większą wiedzę, niż zakładałam. Miałam dużo obaw co do pracy w zespole, ponieważ ciężko przychodzi mi integracja w grupie. Moje obawy były bezpodstawne. Dodatkowo staż pokazał mi, jakie są moje słabe strony, o których wcześniej nie wiedziałam, pokazał też słabsze strony pracy zdalnej. Co innego, gdy słucha się kogoś, kto opowiada o blaskach i cieniach danego zawodu, a co innego, gdy doświadczamy go na własnej skórze. Ela dodatkowo pokazała mi pracę Wirtualnej Asystentki z dwóch punków spojrzenia — od strony zleceniodawcy (przedsiębiorcy) i zleceniobiorcy (wirtualnej asystentki). Tego zagadnienie w ogóle nie brałam pod uwagę w trakcie przekwalifikowania zawodowego.
OBM Elżbieta Nieradko NIP: 5213641211
ul. Żurawia 6/12, lok. 766, 00-503 Warszawa
e-mail: elzbieta@nieradko.pl | rozmowa telefoniczna
@2010 - 2024 Copyright by Elżbieta Nieradko